Tę książkę w przeciwieństwie do dwóch wcześniejszych części- kupiłam
używaną. Gdy przyszła od razu ją otworzyłam i zaczęłam wertować. I
tutaj, zaraz na początku zaczęłam się zastanawiać czy zakup używanej był
dobrą decyzją. Zaćmienie miało zagięty róg okładki, pierwsza strona
była lekko zmięta- wcześniej musiało się coś na nią wylać.
I wtedy sobie przypomniałam jak trzy lata temu czytałam ją, ale
pożyczoną wtedy od koleżanki. Jej egzemplarz miał wytarty tytuł, wyraźne
ślady użytkowania były na całej książce, była bowiem wielokrotnie
czytana przez samą właścicielkę jak i inne osoby.
Tak, więc szybko wzięłam folię, oprawiłam Zaćmienie, żeby już nic nie
mogło go zniszczyć i... lekko wzruszona zaczęłam sobie przypominać jak
czytałam całą serię. Jak mnie pochłonęła, jak to od niej właśnie zaczęła
się moja prawdziwa przygoda z książkami.
Pomyślałam sobie wtedy, że te drobne uszkodzenia, ślady są najlepszą rzeczą, którą dostałam wraz z książką,
bo one są właśnie tym, co przywodzi wspomnienia, co je zatrzymuje, za
każdym razem, gdy na nie się spojrzy dogoni nas ta świadomość, że
chociaż czas biegnie do przodu, wydarzenia się dzieją, zaczynają i
kończą, to jednak możemy powiedzieć : "STOP" i zrobić postój w życiu
żeby wspomnieć minione.
piątek, 27 kwietnia 2012
czwartek, 19 kwietnia 2012
Żelazna córka
Powiem tylko tyle, że myślałam, że się już nigdy nie doczekam premiery, bo
była przekładana kilka razy,
no, ale w końcu mi się udało!
i zdobyłam kontynuację Żelaznego dworu!
Klimat jest tutaj zupełnie inny niż w pierwszej części, ale to w żaden sposób
nie ujmuje uroku książki.Przyznam szczerze,
że popłakałam się czytając Żelazną córkę....
Nadal wracam do niej myślami, bo jakoś zakończenie,
tak jak i pierwszej części,
no... nie ukrywajmy...
niezbyt mi odpowiada...
Może, dlatego, że nie lubię unheppy end-ów.
Może i nie było tak starsznie smutne,
ale końcówka....
lekko zasmuciła mnie i teraz już wiem....
nie spocznę póki nie dostanę w swoje ręce kolejnej części!
była przekładana kilka razy,
no, ale w końcu mi się udało!
i zdobyłam kontynuację Żelaznego dworu!
Klimat jest tutaj zupełnie inny niż w pierwszej części, ale to w żaden sposób
nie ujmuje uroku książki.Przyznam szczerze,
że popłakałam się czytając Żelazną córkę....
Nadal wracam do niej myślami, bo jakoś zakończenie,
tak jak i pierwszej części,
no... nie ukrywajmy...
niezbyt mi odpowiada...
Może, dlatego, że nie lubię unheppy end-ów.
Może i nie było tak starsznie smutne,
ale końcówka....
lekko zasmuciła mnie i teraz już wiem....
nie spocznę póki nie dostanę w swoje ręce kolejnej części!
piątek, 6 kwietnia 2012
Marina
Po przeczytaniu Cienia wiatru, Księcia mgły i Pałacu północy nie mogłam nie przeczytać Mariny.
Od razu, gdy zobaczyłam, że jest w bibliotece, wyporzyczyłam ją.
Nie zawiodłam się gdyż jest intrygująca i bardzo wciagająca.
Tajemnicze zagadki...
Dama w czerni...
Oscat Drai poznaje pewną dziewczynę w białej sukience...
Odkrywają razem tajemnicę pewnej osoby...
Śledząc ruchy damy w czerni...
Zostają wplątani w zagadkę... która przyciąga tajemnicą...
Historia zapomniana od dawna przenosi się do rzeczywistości...
Finał dopiero się rozegra...
Naprawdę warto przeczytać Marinę, ponieważ jest świtną ksiażką!
Niemniej jednak zachwyciłam się Cieniem wiatru;
obie książki są u mnie na równi,
obie tajemnicze i obie zaskakujące tajemnicą
Barcelony...
Od razu, gdy zobaczyłam, że jest w bibliotece, wyporzyczyłam ją.
Nie zawiodłam się gdyż jest intrygująca i bardzo wciagająca.
Tajemnicze zagadki...
Dama w czerni...
Oscat Drai poznaje pewną dziewczynę w białej sukience...
Odkrywają razem tajemnicę pewnej osoby...
Śledząc ruchy damy w czerni...
Zostają wplątani w zagadkę... która przyciąga tajemnicą...
Historia zapomniana od dawna przenosi się do rzeczywistości...
Finał dopiero się rozegra...
Naprawdę warto przeczytać Marinę, ponieważ jest świtną ksiażką!
Niemniej jednak zachwyciłam się Cieniem wiatru;
obie książki są u mnie na równi,
obie tajemnicze i obie zaskakujące tajemnicą
Barcelony...
Subskrybuj:
Posty (Atom)