sobota, 24 sierpnia 2013

Ja potępiona

Co prawda, nie dodałam tutaj recenzji poprzednich części, ale jest to spowodowane tym, że przeczytałam je jeszcze przed założeniem tego bloga. Stąd ten brak.
Książkę tą przeczytałam wczoraj, jednak uznałam, że nie będę dodawać 3 postów na raz jednego dnia. Oczywiście Kartagina jest tu postem oczywistym, który musi być dodany bez względu na okoliczności, bo jak już postanowiłam Wam dodać moje opowiadanie, to je dodam tak czy siak.
So... wracając do książki.
Czytając poprzednie części jakoś bardziej lubiłam Beletha, w tej jakoś już niekoniecznie. Może to dlatego, że Wiktoria ostatecznie wybrała właśnie jego? Chłopak przestał... o nią walczyć, właściwie trafniej to określę używając słowa "rywalizować", ale zostało to spowodowane tym, że dziewczyna uległa jego urokowi i przyznała, że go kocha. W tym momencie w książce trafi się już element pojedynku między Piotrkiem, a Belethem o Wiktorię. A szkoda, bo bardzo mi się podobał. Widzimy tu, że Beleth naprawdę kocha Wiki i dla niej porzuca posadę diabła, schodzi do Tartatu, by uwolnić ukochaną...
Ale jednak mimo to... brak mi tej rywalizacji.
W pierwszej, jak i drugiej części... jakby to nazwać? Było takie drżenie powietrza w niektórych sytuacjach, były iskry, powieści miały w sobie dreszczyk, teraz niestety tego zabrakło. Szkoda. Czy to tylko przez fakt, że Wiki wybrała Beletha, a Piotrek odpuścił?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pisz, śmiało, śmiało, wszystko czytam :)