poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Kartagina part 14



***
Pierwsze, co zrobiła zanim weszła na pokład statku handlowego, to ścięcie włosów. Nie było to rzeczą, która by spowodowała uśmiech na jej twarzy, lecz koniecznością. Teraz nie potrzebowała gumki do włosów, bo te nie dotykały jej szyi, krótkie ale praktyczne.
Rozejrzała się w poszukiwaniu kapitana okrętu. Stał przy sterze i studiował jakąś mapę. Był odwrócony tyłem, więc nie myśląc dużo stanęła za nim i przyłożyła nóż do szyi.
-Pan kapitan?                  
-Czego chcesz?
-Popłyniesz do wybrzeży Hiszpanii.
Na pokład statku wszedł schludnie ubrany marynarz. Plus minus wyglądał na sześćdziesiąt może trzy cztery lata. Jego brudno biała koszula była do łokci. Wysłał dziewczynie pierwsze zdziwione potem grymaśne spojrzenie. Mocniej zacisnęła dłoń na rękojeści noża.
-Co robisz głupia? –Rzucił od niechcenia.
-Przyjmiecie mnie do załogi.
-Po co te nerwy? –Zapytał ten z ostrzem przy szyi.
-Nie. Kobieta na pokładzie przynosi pecha. Nie będę się w to pakować. –Odpowiedział ten drugi. Puściła kapitana okrętu i podeszła do marynarza, jednym ruchem rozcięła jego koszulę na prawym ramieniu.
-Piratów przyjmujecie? –Prychnęła.
-Skąd wiesz? –Warknął. Rozcięty materiał odsłonił skórę, na której widniał czarny tatuaż świadczący o przynależności do tych złodziei.
-Twój kapitan przyjąłby mnie, pirat nie.
-Zaraz, zaraz. Ty… jesteś… córką Jonegela! Czego od nas chcesz? –Wystraszył się pirat. Wyszczerzyła się w uśmiechu.
-Płyń do Hiszpanii.
-A jednak…
-Byłeś w jego załodze. To było dawno, ale teraz sobie ciebie przypominam. Byłam wtedy małą dziewczynką… -zamyśliła się.
-Nie wierzę…
-W co? –Podniosła brwi w znaku zapytania.
-W to, że postanowiłaś zagarnąć cały skarb dla siebie. Nie popłyniesz z nami jeżeli nam nie odpalisz czegoś, kilka sztabek i się dogadamy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pisz, śmiało, śmiało, wszystko czytam :)